Nie kupuj psa
Przepisy dotyczące trzymania psów w miastach są coraz bardziej drastyczne. Coraz mniej jest miejsc, w których można puścić psa luzem, bez obawy o awanturę z policją, czy strażnikiem miejskim. Coraz więcej parków wprowadza zakaz wprowadzania psów. Skwerki w miastach są tak zasrane, że trudno przejść suchą nogą. Administracje domów grzmią coraz groźniej - "nie wolno szczekać po 22:00!" Cztery łapy wnoszą do domu piach i błoto i nie zmieniają obuwia przy wejściu. Sierść znajdziesz nie tylko w zupie, ale także w świeżo otworzonej puszce piwa, wyjętej przed chwilą z lodówki. Kupy sierści walają się po całym domu i mają niezwykłą właściwość zapychania każdej rury odkurzaczowej. Miałeś może jasne narzuty na sofie? Zapomnij. Albo zatrudnij pomoc domową do prania i sprzątania.
Dobrze przelicz swój czas: pies to dwie godziny ekstra w Twoim rozkładzie dnia: co najmniej 2 spacery po 15 minut na załatwienie potrzeb fizjologicznych i godzina na dłuższy spacer - to daje półtorej godziny, dolicz czas na przygotowanie jedzenia, no i jeszcze wypadałoby się z psem choć chwilę pobawić. A na początku trzeba psa kilku rzeczy nauczyć - więc dolicz jeszcze pół godziny na początek. I pamiętaj, że od tych obowiązków nie ma urlopu - nie ma, że śnieg, że leje jak z cebra, że minus 20 stopni. Suczka w czasie cieczki będzie wabić stada okolicznych samców, otoczą Ci dom, zasikają drzwi wejściowe, sąsiedzi Cię przeklną. Pies w czasie cieczek będzie musiał być pod specjalnym nadzorem, bo zapach panien ciągnie mocniej, niż para koni. Pomyśl o wyjazdach - nie każdy ma rodzinę, której psa podrzuci, nie każdego stać na drogie psie hotele, nie każdy ośrodek wczasowy przyjmie Cię chętnie z czworonogiem. (Choć w przypadku shiby to łatwiejsze, niż w przypadku nieszczęsnego rottweilera.) Może nie wpuszczą Cię na plażę z psem? Albo rozhisteryzowana mamuśka będzie na Ciebie wrzeszczeć: "zabierz Pan tego psa!!!" (bo Twój shiba właśnie dotknął przyjacielsko nosem jej synka).
Jeśli to wszystko Cię nie przestraszyło - witamy!!!